Nietypowa historia, która przydarzyła się mieszkań com Rybnika,
dzielnica Stodoły. Jeszcze dziś żyjący mieszkaniec tej wsi Grzegorz
Piecha, gdy relacjonuje tę historię , oczy zachodzą mu łzami, a twarz
promienieje jak u dziecka.
Oto jego barwne wspomnienia:
„Jako dziecko podglądałem Karola Wojtyłę . Przyszły papie ż w czasie
wakacji mieszkał w naszym domu. Był młodym księ dzem. A było to
wielokrotnie. Dlaczego w naszej wsi? Bo w Stodołach mieszkała jego
krewna, ciocia Stefania Wojtyła. Była u nas nauczycielką, a potem
prowadziła bibliotekę przez 11 lat. To ta szczupła kobieta w chustce”
(pan Grzegorz pokazuje zdję cie, które posiada z tamtych lat). Ciocia ks.
Karola mieszkała w szkole. Kiedy jednak odwiedzał ją bratanek,
umieszczała go po sąsiedzku u Anny Piecha, matki Grzegorza.
-„ Pami ętam ks. Karol przychodził z dworca w Rybniku do Stodół pieszo.
Przebywał u nas przez tydzień , niekiedy był i dziesięć dni. U nas miał
tylko sypialnię . Rano wychodził, wracał wieczorami – wspomina. Leż ał
krzyż em na podłodze”
Jako pierwszy, o tym śląskim ś ladzie Jana Pawła II napisał historyk z
Rybnika Marek Szołtysek. Wspomina on, że zwiedzał okolice, bywał w
Rudach. Rudy, to jedna z najpi ękniejszych miejscowoś ci. Jest tam
klasztor pocysterski, zniszczony przez naszych „przyjaciół” ze Wschodu w roku 1945. Klasztor ten z woli
pierwszego biskupa gliwickiego Jana Wieczorka został odbudowany. Jest tu pi ękny koś ciół. Jest ogromny park
angielski, a wokół przepię kny starodrzew.
„Leżał krzyżem na podłodze.
- Ks. Wojtyła wracał wieczorami i wchodził do swojego pokoju. Ale mię dzy kuchnią, jego pokojem była
szyba w drzwiach. I właśnie przez tę szyb ę podglądalimy Ojca Ś wi ętego” – wspomina Grzegorz Piecha.
I co widzieli cie, pytam Grzegorza? „Leżał krzyżem na podłodze. Moja matka, kiedy o tym usłyszała,
powiedziała do nas”: „Bie żcie z tego ksi ędza przykład. Jest taki młody, a taki poboż ny, a wam huncwotom,
nawet na klę czkach si ę nie chce”. Pan Grzegorz, jak wspomina, był wtedy kilkuletnim urwisem. Urodził si ę w
1941 roku.
Marek Szołtysek okreś la, ż e wizyty ks. Wojtyły w Stodołach, mogły mieć miejsce w latach 1948 – 1952.
„Pamię tam jak dziś, mówi Grzegorz, przez naszą wieś przeszła kiedyś potęż na nawałnica. Deszcz, deszcz,
a potem rzeczka Ruda wylała i podtopiła nam całe uprawy. Mama była załamana. I akurat przyszedł z Rybnika
ks. Wojtyła. Pobłogosławił nasze gospodarstwo, pole. Potem w ciągu 24 godzin, woda si ę cofnę ła do koryta.
Okazało się , ż e chocia ż zbiory były mocno zanieczyszczone, to zboż e mimo to było urodne. Mama już
interpretowała, że to cud. Zasługa naszego ksi ędza” – wspomina.
„Mój Karliczek kardynałem”
Gospodyni Anna Piecha do przyszłego papie ża zwracała się po prostu: „Mój Karliczku!” Kiedy został
arcybiskupem w Krakowie, a potem papież mianował go kardynałem, Anna była bardzo szczęś liwa, powtarzała
te dwa słowa: „Mój Karliczek! Mój Karliczek!” A kiedy 16 pa ździernika 1978 roku przyszła z Rzymu
wiadomość, że arcybiskup krakowski – kardynał Karol Wojtyła został papież em, płakała i ucieszona mówiła:
„Jeju, co się tu działo” – wspomina Małgorzata Piecha, synowa Anny.
Pani Anna zmarła w latach osiemdziesiątych. Piechowie wybudowali sobie nowy, bardzo nowoczesny dom.
Jednak w domku, w którym nocował ks. Karol, nadal toczy si ę ż ycie. Mamy gospodarstwo, wi ęc ten dom jest
bardzo potrzebny. Mąż nie pozwala nam tu niczego zmieniać, żadnych przeróbek – śmieje się pani Małgorzata.
W pokoju, w którym mieszkał papie ż, pan Piecha urządził IZBĘ PAMIĘCI. Mówi: - Tej klamki, której dotykał
nie ruszam, zostawiłem ją, jest to dzisiaj specjalna pamiątka w naszym domu. No bo kto we wsi moż e się czymś
takim poszczycić, jak my?!!! Na strychu mieli śmy w komodzie pię knie zapakowane obrazy świę tych. Pochodzą one z XIX wieku. Jeden z nich, to kopia wizerunku Pana Jezusa Cierpiącego z klasztoru oo. Franciszkanów z
Krakowa. Jest te ż Cudowny Obraz Matki Boskiej Kalwaryjskiej. Te obrazy, które ks. Karolowi przypominały
bardzo du żo. Były z miejsc tak bardzo ukochanych.
Mama wspominała, ż e młody ks. Wojtyła zdziwił si ę, kiedy zobaczył u nas te obrazy. Obrazy z polskimi
napisami. Przecież Stodoły, Rybnik, Śląsk był sześćset lat pod panowaniem niemieckim. Polski tu nie było
sze śćset lat. A Ślązak modlił się i ś piewał w ję zyku serca, czyli po polsku, mówił pan Grzegorz.
Na podstawie „Kalendarza Śląskiego”
opracował ks. Alojzy Oleksik