Reflektorem przez...: Początek remontów

Każdy właściciel domu wie ile kosztują remonty. Tak było przy naszym kościele. Chociaż nasz biskup pocieszał mnie: „Wiesz Oleksik to jest jeszcze w porządku. Tak szybko się to (czyli kościół) nie zawali”. Ale potrzeby były wielkie i to od zaraz.

Zaczęliśmy od poszerzania drogi dojazdowej do kościoła pomiędzy starym cmentarzem, a domem Herminy Gola. Potrzebowaliśmy około 20 ton cementu. Kupno tego materiału graniczyło z cudem. Były jednak możliwości, bo „Polak potrafił”. Cement mogli kupić tylko rolnicy, którzy oddali odpowiednią ilość litrów mleka. Zebrało się dwudziestu gospodarzy, napisali podania do gminy, przez pięć odbitek i poszło. Był nam przychylny Przewodniczący Gminnej Rady Narodowej Jan Batelt. Przydział był, ale gdzie go kupić? Normalna odpowiedź byłaby taka - w Goleszowie, bo najbliżej. Ale to byłoby wielkie zgorszenie dla maluczkich. Dostała wiec nasza parafia przydział w Rudnikach pod Częstochową. Cement zaczęto wydawać o godz. 14.00, jednak Bolek Gańczarczyk stał tam już od godz. 8.00. Nie wolno było tego cementu składować na probostwie. Zmagazynowaliśmy cały przydział u Józefa Wesołowskiego, żeby nikt nie domyślał się, jaki to „bogaty” jest proboszcz jasienicki, bo kupił po „wielkich cierpieniach” 20 ton tego materiału.