Urodzony 19 maja 1919 roku w Bieruniu Starym. Studia we Włoszech. Świecenia w Krakowie, w roku 1946. Do Polski wraca z ks. Kard. Adamem Stefanem Sapiehą. Był profesorem łaciny i matematyki. Był rektorem Niższego Seminarium Duchownego na wygnaniu u ojców benedyktynów w Tyńcu.
Od roku 1970 r. mieszkał w Jasienicy.
W czasie pogrzebu ks. Romana Kubiny zostało wygłoszone Słowo Boże. Oto jego zapis:
„Wszystko ma swój czas (Ekl 3,1)
Czas powołania księdza Romana. Co się na ten czas składało?
To była rodzina Kubinów.
To była parafia w Bieruniu Starym przepełniona głęboką śląska wiarą.
To była jego matka, w której pogrzebie uczestniczyliśmy przed kilkoma miesiącami.
To był jego proboszcz. Potem było seminarium, jego wychowawcy. To była Polska, Kraków, to była tułaczka we Włoszech.
To były święcenia kapłańskie. To była po wojnie służba Zgromadzeniu, jako profesora łaciny i matematyki. Potem Rektora Niższego Seminarium Duchownego w ciężkich czasach stalinizmu, gdy nie było jeszcze własnego budynku, zabranego na początku lat pięćdziesiątych przez komunistów.
To praca ekonoma prowincjalnego, radnego prowincjalnego. Wreszcie emeryta w Jasienicy.
Wszystko ma swój czas...
W życiu księdza Romana wszystko miało swój czas.
Był czas służby Bogu, Kościołowi, człowiekowi. To był czas zmierzania ku wieczności.
Do domu wracam, zaśpiewamy niebawem, jak strudzony pielgrzym. Wracam do domu. Biskup niemieckiej diecezji w Görlitz Ferdynand Piontek miał w swoim zbiorze homilii, jedną, którą zatytułował: „Idę do Ojca”. Powie w niej, że każdy chrześcijanin ma wytyczone życie, które jest drogą do Ojca. Wyraził też wolę, by na jego grobie umieszczono napis: Idę do Ojca.
Droga każdego z nas, to droga do Ojca. Droga każdego kapłana, to droga do Ojca. Jest to droga radości i droga wielkiej odpowiedzialności.
Od roku 1970 ks. Roman jest związany z naszą parafią. Ostatnie lata - to ciężka choroba, droga do kościoła, męcząca i bolesna. Gdy tylko był poproszony o posługę, nigdy nie odmówił.
Publicysta „Życia Warszawy” napisał po pogrzebie pastora Martina Lutra Kinga, że nie był to pogrzeb, jaki się zna z naszej Ojczyzny, bo było to Misterium Paschalne. Pożegnanie kogoś, kto
idzie do Dobrego Boga. My też dziś żegnamy księdza Romana z wiarą w życie wieczne. Dlatego przy wynoszeniu ciała ks. Romana zaśpiewamy: Chrystus Zmartwychwstan jest”.