W różny sposób ikonografia czy poezja przedstawiają św. Jerzego. Ikona przedstawia go na małym koniu, lekkim, zgrabnym, zaś sztuka Zachodnia jako człowieka uzbrojonego łaską Bożą.
Zupełnie inaczej przedstawia go Jan Kasprowicz. Jednak, zarówno sztuki plastyczne jak też poezja ukazują go nam jako człowieka Bożego.
Niezapomniany redaktor „Gościa Niedzielnego” ks. Józef Gawor napisał kiedyś na łamach tego pisma:
„Pogromca smoka.
Są święci, którzy śpią, gdyz nie chcemy ich obudzić. Są też święci, którzy nikogo nie otumaniają. I są święci, których uśmiercamy i mumifikujemy wyrwawszy z nich najpierw wszystko, co mogłoby bezpośrednio i aktualnie nam się przydać.
Są święci, którzy nic nie mówią, ponieważ boimy się ich, żeby nie przemówili: są święci, którym zablokowaliśmy usta, święci, których na nowo poddajemy męczeństwu.
Są również święci, którym obcinamy język, a mimo to czynimy ich bardziej wymownymi niż kiedykolwiek byli.
Święty Jerzy to święty, o którym Kościół milczy. A jednak chwali się nim 24 kwietnia. W milczeniu oddaje hołd milczącemu Jerzemu, zwalczającemu zwycięsko śmierć, którą mu zadał cesarz."
Był oficerem rzymskim. Władał, podobnie jak on, młodymi ludźmi. Spotkał na drodze swego życia ucznia Pana. Porwała go Ewangelia. Od tego kroku nie było odwrotu. Odtąd nie było odwrotu. Okazji do służenia Chrystusowi było wiele, jak i dziś. Zjawia się pewnego dnia w mieście sterroryzowanym przez smoka, którego ofiarą miała być młoda dziewczyna. Oswobadza ją, zabijając smoka. W mieście, w sercach wszystkich urasta do wielkiego bohatera. I oto nagle jest promowany na patrona rycerzy i rycerstwa.
"Jednak całe zmartwienie w tym, kiedy mówi się o rycerstwie, wszyscy dumnie wypinamy naszą pierś, lecz kiedy słyszymy słowo „smok”, to każdy z nas pragnie uciekać przed zwykłymi naszymi strachami i niepokojami. Bo mamy swoje życiowe smoki, osobiste czy zbiorowe, zależnie od okoliczności.
I wtedy wciągamy św. Jerzego do naszych niesprawiedliwych wojen. Każemy mu uczestniczyć w naszych codziennych potyczkach czy brudach. Idziemy na bój z naszym ,,karłowatym” św. Jerzym, zabawnie przybitym do ziemi, naszego środowiska.
A przecież każdy z nas potrzebuje św. Jerzego. Jego młodości, jego piękna, jego siły, jego milczenia. On zna tylko jedną krucjatę: Tę, która wiedzie do Chrystusa”.
Tyle o św. Jerzym ks. Józef Gawor. Krótko, treściwie, dokładnie i wyraźnie!