Reflektorem przez...: Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

Było to moim długoletnim marzeniem, mimo braku możliwości. Okazja się nadarzyła. Skorzystałem z propozycji ks. Jerzego Fryczowskiego z Osiedla Karpackiego, który bywał tam wiele razy. Wyjechaliśmy z Bielska, punktualnie o 6.00 rano. Przyjechaliśmy do Cieszyna. Zepchnęli nas na boczna ulicę i rozpoczęło się czekanie. O godz. 13.00 zaczęła się odprawa na granicy. Jedziemy. Następna granica czesko-austriacka. Znowu czekanie pomiędzy kolczastym drutem, psami, chodzą sobie spokojnie celnicy, oni maja czas. Słońce praży.
Z tej pielgrzymki zostały niezatarte przeżycia.

Jedziemy do Rzymu. Widać z daleka kopułę bazyliki św. Piotra. Ale, by tam się dostać trzeba jeszcze przejechać wiele kilometrów. I jesteśmy na Placu św. Piotra. Czytamy napis: „Tu es Petrus...” słowa Pana Jezusa przekazane św. Piotrowi: „Ty jesteś Piotrem, Skałą... i na tej skale zbuduję mój Kościół ...a bramy piekielne nie przemogą go”.
Był koniec kwietnia. Pogoda jak wtedy u nas bywa. Wiało, przeraźliwy ziąb. Z tej beatyfikacji zapamietałem słowa bł. Franciszki, hasło jej zgromadzenia: „Ręce przy biednych, serce przy Bogu...”.
Po Mszy św. beatyfikacyjnej spotkałem, siostrę Gemmę - elżbietankę z Katowic. Pracowała wtedy w ich Domu Generalnym na via Olmata w Rzymie. Skorzystałem z jej z zaproszenia. Ich dom generalny, to dar jakiejś hrabiny. Pochodzi z epoki Odrodzenia. Niewiele w Polsce mamy nawet kościołów, z takim przepychem urządzonych, jak ten dom. Obok zaś wspaniała bazylika Maria Maggiore - Matki Boskiej Większej. Nazywają ja Salus Populi Romani - Ocalenie ludu rzymskiego.
Wieczorem spotkanie Polaków z Ojcem Świętym na placu św. Damazego. Idziemy po wielkich schodach. Stoją gwardziści papiescy. Plac św. Damazego zapełnia się pielgrzymami z Polski. Jak powiedział ojciec Hejmo, jest nas sześć tysięcy. Punktualnie o godz. 19.00 zjawia się papież, przemawia. Potem podchodzi do poszczególnych grup. Wita się z nami, rozmawia, robimy wspólne zdjęcie. Fotograf papieski Arturo Mari już czynny.
Gdy papież podchodzi do mnie, przedstawiam się. Wszystkie ułożone słowa zapomina się. lmprowizuję. Zresztą, wie to każdy, kto był na takiej audiencji.
Ojciec święty mówi:
Znam Jasienicę, przechodziłem tam, przejeżdżałem wiele razy. Proszę przekazać moje błogosławieństwo i pozdrowienia - rodzinom, małżonkom, młodzieży, dzieciom.
Bądźcie wierni”.
Zaś do wszystkich pielgrzymów z Bielska powiedział:
Bielsko, miasto mojej młodości”.