Jeszcze nie tak dawno byliśmy młodzi, pełni zapału i planów duszpasterskich. Nie rozumieliśmy – tak na dobre – życia i jego problemów, jak każdy młody człowiek. Sądziliśmy, że chorują, cierpią i umierają inni. Okazuje się, że za szybko nadchodzą rozmaite niedomagania, starość i wreszcie umieranie. Z naszego rocznika święceń do Pana odeszło już 50 proc. kolegów. Niedomagania ks. kanonika Alojzego rozpoczęły się dość dawno. Ich owocem była amputacja nogi. Pamiętam jak bardzo się cieszył z decyzji jego biskupa Tadeusza Rakoczego, pozwalającej mu pracować w parafii aż do osiągnięcia kościelnego wieku emerytalnego (75 lat).
Mimo kalectwa, nie oszczędzał się. Poruszał się na wózku inwalidzkim lub posługując się niewygodną protezą. Decyzja biskupa okazała się błogosławioną. Niepełnosprawność sprawiła, że ks. Alojzy jeszcze bardziej otwarł się na problemy swoich parafian, którzy zatroskanie proboszcza wynagradzali wzmożoną sympatią. Wdzięczność parafian zobrazowała się dzisiaj w dniu jego pogrzebu. Na miejsce wiecznego spoczynku odprowadza go liczna, bo prawie trzytysięczna rzesza wiernych na czele z biskupem, licznym duchowieństwem, starostą bielskim, wójtem Jasienicy i licznymi delegacjami.
Mimo kalectwa, nie oszczędzał się. Poruszał się na wózku inwalidzkim lub posługując się niewygodną protezą. Decyzja biskupa okazała się błogosławioną. Niepełnosprawność sprawiła, że ks. Alojzy jeszcze bardziej otwarł się na problemy swoich parafian, którzy zatroskanie proboszcza wynagradzali wzmożoną sympatią. Wdzięczność parafian zobrazowała się dzisiaj w dniu jego pogrzebu. Na miejsce wiecznego spoczynku odprowadza go liczna, bo prawie trzytysięczna rzesza wiernych na czele z biskupem, licznym duchowieństwem, starostą bielskim, wójtem Jasienicy i licznymi delegacjami.
Na emeryturze ks. Alojzy Oleksik spędził raptem dwa lata. Pokonała go choroba. Siostra śmierć, jak nazwał ją św. Franciszek z Asyżu, wprowadziła go do wieczności z Bogiem o północy Świąt Bożego Narodzenia w 53 roku posługi kapłańskiej i w 77 roku ziemskiego życia. Śmierć umożliwiła mu, jak każdemu, spotkać się z Panem. Z tym Panem, dla którego – jak pisze Ewangelista – porzucił wszystko, by w życiu „chodzić za Nim” i z Nim, służąc Mu „w braciach i siostrach”.
A jakim i Kim jest nasz Pan? Jest nim Jezus Chrystus, Zbawiciel, Dobry Pasterz, Brat i Przyjaciel – szczególnie dla tych, którzy „poszli za Nim”. „Nie nazywam was sługami…ale przyjaciółmi”, mówi ponadczasowo Jezus.Pan Jezus miłuje wszystkich ludzi, szczególnie zaś tych, którzy przez chrzest stali się „nowymi ludźmi”. Ale trzeba powiedzieć, że kapłaństwo to wyjątkowa miłość. Teologia ascetyczna z tego to powodu nazywa każdego kapłana Drugim Chrystusem – Alter Christus. To określenie zawstydza każdego z nas, bo nasza miłość nigdy nie sprosta wymaganiom Dobrego Pasterza. Bardzo często jest nieudolna, rachityczna, niemrawa i byle jaka. Ale ważne jest to, że każdy kapłan, mimo wszystko, pragnie być blisko Chrystusa i głosić światu Jego Ewangelię miłości. Głosić nie tylko słowami, ale postawą i czynem.
Młody człowiek, wybierając kapłaństwo rezygnuje z wielu doczesnych wartości. Wybiera celibat i z tym związaną samotność, rezygnuje z założenia rodziny. Kapłan swoją miłość do Jezusa i Ludu Bożego wyraża czynem, czyli wymierną pracą. Wskażę na zasadnicze obowiązki każdego księdza. Są nimi: (1) modlitwa; kapłan ma obowiązek więcej się modlić niż inni, bo modlitwy potrzebuje Kościół i cały świat. Modlitwa jest żmudnym obowiązkiem, ale skutecznym. Przykładem niech będzie biblijny Mojżesz. Zresztą o tym wie każdy z nas tu obecnych. Najczęściej przecież w konfesjonale oskarżamy się za jej brak. (2) Głoszenie Słowa Bożego. Jest to wielki trud, jeśli głosi się całą prawdę, bo wtedy ewangelizator narażony jest na zniewagi i nienawiść tzw. świata. Przykładem chociażby niech będą ataki laickich mediów na czytany dzisiaj List biskupów nt. ideologii gender. Smutne jest to, że ataki te wspierają niektórzy duchowni, mocno zlaicyzowani.
Świat boi się prawdy, bo prawda boli, „w oczy kole” i stawia tamę ekspansji grzechu. Jej głoszenie często sprowadza męczeństwo. Przykładem na to niech będą św. Szczepan, czczony w dniu dzisiejszym albo też ks. Jerzy Popiełuszko. Pamiętajmy, że Prawda, którą jest Chrystus, powoli oczyszcza ścieki grzechu świata, które swoje ujście mają w jestestwie Złego.
Inne obowiązki kapłana to katecheza, posługa w konfesjonale, osobiste permanentne studium, administracja i troska o dobra doczesne parafii. Wszyscy tu obecni dobrze poznali wymierną pracę ks. Alojzego. Był człowiekiem głębokiej wiary, modlitwy i miłośnikiem książki. Opracował 700-letnią historię wsi i parafii Jasienicy. Pisał artykuły do pisma gminnego. Materialne dzieło to gruntowny remont kościoła łącznie z piękną polichromią i wybudowanie nowego probostwa. Zresztą parafianie najlepiej znają jego dokonania.
Jak zapamiętamy, już śp., ks. proboszcza Oleksika? Zapisał się w naszej pamięci jako człowiek życzliwy, pobożny, pracowity i otwarty na ludzkie problemy. Jego pracę cenił wysoko obecny z nami ks. biskup Tadeusz, mianując go kanonikiem kapituły diecezjalnej. Ks. Alojzy dziękuje swojemu biskupowi, kapłanom, samorządowi powiatowemu i gminnemu, Straży Pożarnej i Ludowi Bożemu jasienickiej parafii. Przede wszystkim dziękuje Chrystusowi za powołanie do Jego służby. Żegnamy z bólem wzorowego proboszcza. Śmiem twierdzić, że kapłaństwo w życiu ks. Alojzego udało się, a to dzięki waszej parafian modlitwie i życzliwości.
Kazanie zostało wygłoszone podczas mszy pogrzebowej w dniu 29. grudnia 2013 r.
Pobrane z: Górnośląski Tygodnik Regionalny